Liczba postów: 662
Liczba wątków: 133
Dołączył: Jul 2017
Reputacja:
83
08-08-2017, 01:42 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-08-2017, 01:42 PM przez Real World.)
W modelu Płaskiej Ziemi, światła Słońca i Księżyca, wiecznie unoszą się nad i równolegle do powierzchni Ziemi. Z naszego punktu obserwacyjnego, zgodnie z prawem perspektywy, ciała świetliste dnia/nocy pojawiają się wschodząc na horyzoncie wschodnim, zakrzywiają swój bieg celując wysoko w górę, a potem zatapiają się za linią horyzontu na zachodzie. Nie uciekają na spodnią stronę Płaskiej Ziemi jak można by sobie wyobrażać, lecz raczej poruszają się ruchem wirowym, zataczając koncentryczne okręgi zgodnie z ruchem wskazówek zegara, wokół obwodu od zwrotnika do zwrotnika. Widok wschodzenia, przesuwania się wysoko w górę i zachodzenia jest wynikiem prawa perspektywy, zgodnie z którym, wysokie obiekty wydają się być wysoko nad głową gdy są w niedużej odległości, ale w oddali stają się stopniowo coraz mniejsze, przemieszczając się w kierunku znikającego punktu.
Opis: Słońce na linii poziomej – rzeczywista trasa Słońca. Słońce po ukosie – Słońce widziane wyłącznie z powodu prawa perspektywy.
„Chociaż słońce jest w każdym momencie powyżej i jest równoległe do powierzchni Ziemi, wydaje się wspinać na firmament od poranka aż do południa i zniżać się aż do zniknięcia za linią horyzontu wieczorem. To wynika z prostego i widocznego wszędzie prawa perspektywy. Stado ptaków, gdy mija płaski lub bagnisty teren wiejski, zawsze gdy się oddala, wydaje się obniżać swój lot; a gdy stado jest rozciągnięte, pierwszy ptak wydaje się lecieć niżej, lub bliżej horyzontu niż ostatni. Najdalsze ze świateł w rzędzie lamp wydaje się być usadowione najniżej, choć każda z lamp ma te samą wysokość. Mając te zjawiska w głowie, łatwo można zobaczyć jak Słońce, choć zawsze jest równoległe do powierzchni Ziemi, musi wyglądać jakby wspinało się gdy się zbliża i jakby opadało po opuszczeniu południka czy pozycji jaką przyjęło w południe. – Dr Samuel Rowbotham, Ziemia nie jest globem, Wydanie drugie” (85)
„Ziemia jest rozciągniętą strukturą, która rozchodzi się od centralnie usytuowanej północy we wszystkich kierunkach na południe. Równik, leżący w pół drogi pomiędzy północnym centrum i południowym obwodem, dzieli drogę, którą przebywa słońce, na północną i południową część. Najdłuższy obwód jaki wykonuje słońce dookoła ziemi ma miejsce gdy słońce dotrze do największej południowej części. Stopniowo gdy słońce sunie na północ, okrąg się zacieśnia. Po około trzech miesiącach po osiągnięciu południowego krańca swej drogi, słońce okrąża równik. Dalej sunąc na północ, przesuwając się dookoła i ponad światem, w ciągu kolejnych trzech miesięcy zostaje osiągnięta najbardziej wysunięta na północ część , wtedy słońce znów rozpoczyna podróż na południe. Na północnych szerokościach geograficznych, gdy słońce zmierza na północ, wschodzi każdego dnia wcześniej, jest wyżej w południe i zachodzi później; podczas gdy w tym samym czasie na południowych szerokościach geograficznych, słońce konsekwentnie wschodzi później, osiąga mniejszą wysokość w południe i zachodzi wcześniej. Na północnych szerokościach podczas południowego lata, powiedzmy między wrześniem a grudniem, słońce wschodzi później każdego dnia, jest niżej w południe i zachodzi wcześniej; podczas gdy na południu wstaje wcześniej, sięga wyżej w południe i zachodzi później każdego dnia.
Ten dzienny ruch dookoła ziemi powoduje zmiany dnia i nocy; natomiast przemieszczanie się w kierunkach północnym i południowym powoduje występowanie pór roku. Gdy słońce znajduje się na południe od równika, na południu mamy lato a na północy zimę i odwrotnie. Fakt zmiany pór roku stanowczo zaprzecza newtonowskiej ułudzie, że ziemia obraca się po orbicie wokół słońca. Mówi się, że lato jest wywołane, przez fakt maksymalnego zbliżenia ziemi do słońca, a zima przez maksymalne oddalenie ziemi od słońca. Ale jeżeli czytelnik prześledzi te argumenty w którejkolwiek z książek, dostrzeże, że zgodnie z tą teorią, gdy ziemia jest najbliżej słońca, lato musi być zarówno na północnych jak i na południowych szerokościach i zgodnie z tym sposobem rozumowania gdy jest najdalej od słońca zima musi być na całej ziemi w tym samym czasie, ponieważ całość globu ziemi będzie w najdalszej odległości od słońca!!! W skrócie więc, niemożliwe jest uzasadnianie powtarzalności pór roku na podstawie założenia, że ziemia jest globem i że orbituje wokół słońca.” - Thomas Winship, „Zetetic Cosmogeny” (124-125)
Liczba postów: 2
Liczba wątków: 0
Dołączył: Sep 2017
Reputacja:
0
Witam 
śledzę temat płaskiei ziemi i mam takie pytanie co i jak utrzymuje słońce i księżyc , przecież muszą mieć duży ciężar , co je utrzymuje ? to nie balony 
czasami pokazują w filmikach jak chmury są przed słońcem i jednocześnie za nim hymmmm , jak to możliwe jak niby słońce jest na wysokości 5 tyś kilometrow ?
Liczba postów: 662
Liczba wątków: 133
Dołączył: Jul 2017
Reputacja:
83
(09-12-2017, 11:35 PM)ARTUROS1 napisał(a): Witam 
śledzę temat płaskiei ziemi i mam takie pytanie co i jak utrzymuje słońce i księżyc , przecież muszą mieć duży ciężar , co je utrzymuje ? to nie balony 
czasami pokazują w filmikach jak chmury są przed słońcem i jednocześnie za nim hymmmm , jak to możliwe jak niby słońce jest na wysokości 5 tyś kilometrow ?
Jeżeli śledzisz temat Płaskiej Ziemi, to wiesz, że nikogo nie było w kosmosie i w związku z tym nie możemy wiedzieć czym dokładnie są Słońce i Księżyc, wszystko co możemy to analizować i próbować dochodzić do pewnych konkluzji. Stwórca tak zaprojektował świat, że może nam nigdy nie być dane poznanie odpowiedzi na pytanie czym one dokładnie są.
Jeżeli widzisz chmury przed lub za Słońce to jest to efekt perspektywy, która jest nieco szerzej omówiona w tym dziale:
http://forumplaskaziemia.pl/showthread.php?tid=51
Istnieje kilka teorii dotyczących względnej wielkości i odległości Słońca oraz Księżyca, wszystkie ze swoimi punktami dowodów i argumentów. Płasko-Ziemianie poprzez wieki używali sekstantów i trygonometrii płaszczyzny, próbując dokonać takich obliczeń, zwykle konkludując, że Słońce i Księżyc mają tylko około 32 mile średnicy i są mniej niż kilka tysięcy mil od Ziemi.
Współczesna "nauka" podaje że Słońce ma 865,374 mil średnicy i znajduje się 92,955,807 mil od ziemi.
Warto zauważyć, że Słońce zawsze znajduje się gdzieś pomiędzy zwrotnikami Raka i Koziorożca, a dystans między tymi zwrotnikami jest mniejszy niż 3000 mil; jak więc słońce, jeśli ma tak wiele tysięcy mil średnicy, mogłoby się ścisnąć w przestrzeni około 3000 mil? Ale spójrz na odległość, powiedzą profesorowie! Już to zrobiliśmy i ani jeden z tych mądrych ludzi, z którymi często Płasko-Ziemianie się spotykali, nie spróbował odrzucić tej zasady pomiaru odległości słońca ...
Jeśli nawigator zaniedba zastosowanie pół-średnicy okręgu do obserwacji na morzu, to będzie on w obliczeniach 16 mil morskich w odległości poza którą statek się znajduje. Moment łuku na sekstancie odpowiada mili morskiej, a jeśli pół średnica wynosi 16 mil, to średnica wynosi 32 mile. I jak zmierzono sekstantem, średnica słońca wynosi 32 minuty łuku, to znaczy 32 mile średnicy. Niech profesorowie to obalą jeśli potrafią. Jeśli kiedykolwiek zdarzy się próba tego obalenia, to będzie to ciekawość literacka, z pewnością warta oprawy.
Jak ktoś chciałby samemu zmierzyć odległość słońca od ziemi , jest to absolutnie możliwe bez większej wiedzy. Potrzeba do tego druga osobę oddalona od was o kilka tysięcy km i .....to wszystko.
Metoda : potrzebny jest do tego prosty kij , rurka lub sztywny teownik od wymiarach około 2 m. W momencie kiedy słońce świeci wy i wasz kolega odległy od was o kilka tys. km kierujecie wasze rurki lub kije w kierunku słońca tak aby padający cień był równy zeru, tzn aby widoczny była tylko średnica lub przekrój waszego przyrządu. Ważna jest synchronizacja. Gdy cień jest równy zeru , potrzeba zmierzyć kat odchylenia kija od ziemi (doświadczenie wymaga absolutnie płaskiej powierzchnie w poziomie). Mając dwa kąty (wasz i kolegi) oraz odległość pomiędzy wami, z twierdzenia Pitagorasa możecie obliczyć odległość słońca od ziemi. (około 5 tys km ). Doświadczenie wymaga słonecznego dnia , idealnej poziomej powierzchni, synchronizacji. Można je przeprowadzić w trzy osoby. Dwie proste skierowane w kierunku źródła światła przecinając się tworzą trójkąt o podstawie równej odległości pomiędzy nimi.
Liczba postów: 12
Liczba wątków: 4
Dołączył: Sep 2017
Reputacja:
0
Jak wytłumaczyć to, że Słońce wydaje się na niebie być jednakowej wielkości?
Na tym filmie widać Słońce, które wyraźnie się zmniejsza (ale dopiero na końcu swojej wędrówki względem naszego położenia):
https://www.youtube.com/watch?v=3uITCM8YcUI
Jest też jednak multum filmów ukazujące słońce chowające się za horyzontem, które to nie sprawia wrażenia oddalającego się - nie zmienia rozmiaru na niebie.
Liczba postów: 662
Liczba wątków: 133
Dołączył: Jul 2017
Reputacja:
83
09-13-2017, 11:09 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-08-2019, 01:20 AM przez Real World.)
(09-13-2017, 10:18 PM)pionek napisał(a): Jak wytłumaczyć to, że Słońce wydaje się na niebie być jednakowej wielkości?
Na tym filmie widać Słońce, które wyraźnie się zmniejsza (ale dopiero na końcu swojej wędrówki względem naszego położenia):
https://www.youtube.com/watch?v=3uITCM8YcUI
Jest też jednak multum filmów ukazujące słońce chowające się za horyzontem, które to nie sprawia wrażenia oddalającego się - nie zmienia rozmiaru na niebie.
Przy wschodzie i zachodzie słońca, promienie słoneczne przebyć muszą dłuższą odległość niż w południe. Ponadto, powietrze bliższe ziemi jest gęstsze oraz zawiera w sobie więcej cząstek wody niż wyższe warstwy przez które słońce świeci w południe. Dlatego też, światło musi ulec rozciągnięciu bądź powiększeniu, jak również i zmienić kolor. Zatem słońce, zachodząc w stronę horyzontu, z perspektywy ziemskiego obserwatora jednocześnie robi się większe z powodu nakreślonego powyżej oraz mniejsze przez wzgląd na prawo perspektywy.
Kiedy światło dowolnego rodzaju rozchodzi się w gęstym ośrodku, zdaje się ono wówczas być większe, czy raczej emanuje ono większym blaskiem przy określonej odległości niż w przypadku, gdy rozchodzi się ono w “lżejszym” ośrodku. Zjawisko to jest bardziej widoczne, gdy ośrodek zawiera cząsteczki wody lub parę w swoim roztworze, jak np. w przypadku wilgotnej bądź mglistej atmosfery. Można je dostrzec stając w odległości paru metrów od lampy ulicznej i obserwując rozmiar światła. Przy oddalaniu się od lampy na odległość będącą wielokrotnością naszego pierwotnego dystansu, zobaczymy, że światło wyglądać będzie na znacznie większe. Zjawisko to obserwowalne jest w mniejszym lub większym stopniu w każdym przypadku, lecz gdy powietrze jest wilgotne lub pełne pary, jest ono tym intensywniejsze. Powietrze w pobliżu ziemi jest bardziej wilgotne i posiada bardziej wodniste cząsteczki niż w wyższych warstwach przez które słońce świeci w południe, dlatego światło musi być powiększone, a także zmodyfikowane w kolorze.
Ponadto należy pamiętać, że słońce jest bardzo wysoko i daleko, a wycinek nieba jaki obserwujemy jest niewielki.
Liczba postów: 662
Liczba wątków: 133
Dołączył: Jul 2017
Reputacja:
83
11-02-2017, 01:01 AM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-23-2017, 05:48 PM przez Real World.)
(11-01-2017, 11:41 PM)Pal5tal napisał(a): "Co do zwrotników: słońce w zenicie (pionowo) świeci miedzy tymi zwrotnikami, a nie JEST miedzy zwrotnikami. Nie musi się ściskać w przestrzeni. Ze względu na dużą odległość do słońca jego rozmiary juz nie robia takiego wrażenia - ostatecznie to co obserwujemy jest tylko rozmiarem kątowym. Weź kartkę i sobie to narysuj. A przy okazji spróbuj wymyślić jak wysokość słońca wg. plaskoziemców 5000km mozna uzasadnić mając trzech obserwatorów: na równiku, na biegunie i na 45st. Na kulistej ziemi to trywialne - na płaskiej niemożliwe. Ale gdyby ci sie udało cos narysować napisz."
Jestem tylko ciekaw jakie jest Twoje zdanie na ten temat, bracie "Real World". Pozdrawiam Cię serdecznie 
Na wstępie warto zaznaczyć, że przed indoktrynacją heliocentryczną, każde dziecko spoglądając w niebo widzi, że Słońce, Księżyc i gwiazdy krążą wokół nieruchomej Ziemi. Wszystkie dowody z naszej perspektywy pokazują, że jesteśmy stacjonarni, a ciała niebieskie krążą wokół nas. Czujemy, że Ziemia jest nieruchoma i obserwujemy, że Słońce, Księżyc i gwiazdy są jednostkami poruszającymi się dookoła nas a nie na odwrót. Zawieszenie tej geocentrycznej zdroworozsądkowej perspektywy i założenie, że to właściwie Ziemia obraca się raz na dzień pod naszymi stopami, podczas gdy okrąża słońce w ciągu roku, jest dość teoretycznym skokiem, bez żadnych empirycznych dowodów by móc się na nich oprzeć.
Astronomiczne wyliczenia heliocentrystów zawsze brzmią bardzo precyzyjnie, lecz historycznie cieszą się złą sławą jako że były regularnie i drastycznie zmieniane w celu dopasowania do różnorodnych modeli. Na przykład w swoich czasach Kopernik obliczył odległość Słońca od Ziemi na 3 391 200 mil (5 457 594 km). W kolejnym stuleciu Johannes Kepler zdecydował, że było to właściwie 12 376 800 mil (19 918 479 km) odległości. Isaac Newton stwierdził pewnego razu, że „Nie ma znaczenia czy wyliczymy tę odległość na 28 czy 54 miliony mil (45 ml km – 87 ml km), każda z tych wielkości będzie dobra!” Ależ to naukowe!? Beniamin Martin liczył pomiędzy 81 i 82 milionami mil (130 ml km-132 ml km), Thomas Dilworth twierdził, że to 93 726 900 mil (150 838 449 km), Jon Hind stwierdził kategorycznie 95 298 260 mil (153 367 302 km), Beniamin Gould powiedział, że to ponad 96 milionów mil (154 ml km) a Christian Mayer szacował na więcej niż 104 miliony (167 ml km)!
„Mydlą nam oczy kolumnami cyfr opatrzonymi całym tym wyuczonym żargonem, z którego słynie nauka, lecz można też spojrzeć na sunące po niebie chmury i tam poszukać jasnej odpowiedzi, zamiast oczekiwać, że udzielą jej propagatorzy nowoczesnej astronomii. Ale czyż nie ma sposobu na zweryfikowanie tych wiecznie zmieniających się, nigdy nieustabilizowanych spekulacji oraz na poddanie ich analizie twardej logiki faktów? Otóż jest. Odległość Słońca może być zmierzona z dużą precyzją, tak samo jak drzewo, dom czy wieża kościelna mogą zostać zmierzone przy pomocy triangulacji płaskiej. Na jej zasadach buduje się domy, wytwarza stoły czy konstruuje okręty wojenne… Słońce znajduje się zawsze gdzieś pomiędzy Zwrotnikami Raka i Koziorożca, w odległości, jak się uznaje, nie mniejszej niż 3 000 mil (4 828 km); jak więc Słońce, które ma mieć wiele tysięcy mil średnicy może się wcisnąć w przestrzeń mającą tylko około 3 000 mil (4 828 км)? Ale spójrzmy jak daleko jest Słońce mówią profesorowie! Już to zrobiliśmy i żaden z mądrych ludzi, których o to pytaliśmy nigdy nie spróbował obalić zasady na jakiej mierzona jest odległość słońca… Jeżeli nawigator zapomni ująć wartości promienia Słońca w swoich obserwacjach na morzu, znajdzie się w swoich kalkulacjach 16 mil (29 km) morskich od rzeczywistej pozycji swojego statku. Minuta na łuku sekstansu stanowi 1 milę morską (1 852 m) i jeśli promień wynosi 16 mil (29 km) to średnica wynosi oczywiście 32 mile (59 km . A więc mierzona sekstansem średnica Słońca ma 32 minuty łuku, to oznacza 32 mile morskie (59 km) średnicy. Niech ktokolwiek podważy to jeśli potrafi. Jeśli zdarzy się, że ktoś spróbuje to odeprzeć, będzie to bardzo ciekawe, warte uwiecznienia." –Thomas Winship, „Kosmogonia poszukująca” (114-120)
Mierzone przy użyciu sekstansu i obliczane przy pomocy płaskiej trygonometrii, tarcze zarówno Słońca jak i Księżyca okazują się mieć tylko około 32 mile (59 km) średnicy i znajdować się w odległości około 3 000 mil (4 828 km). Jak wynika z poprzedniego rozdziału Księżyc jest w rzeczywistości półprzeźroczysty i emituje światło, nie zaś, jak NASA chciałaby byśmy wierzyli, litą sferyczną pustynną planetą. Właściwie, jest całkiem prawdopodobne, że zarówno Słońce jak i Księżyc nie są fizycznie zupełnie zwarte i są raczej świetlistymi płaskimi dyskami, które mogą się wzajemnie mijać lub przez siebie przechodzić podczas zaćmień.
„Wyniki ostatnio przeprowadzonych badań dowodzą, że widoczne na niebie ciała niebieskie nie są Światami, ale światłami, co powinno spowodować, że wszyscy, których skłoniono do zaakceptowania jako dowiedzionej teorii Kopernikowskiej o ruchu Ziemi, powinni ponownie rozważyć ten temat." –E. Eschini, „Fundamenty wielu pokoleń” (3)
Ich błędny bieżący model nawet umieszcza nas najbliżej Słońca w styczniu (91 400 000 mil) - (147 094 041 km), gdy w rzeczywistości jest zima, a w najdalszej odległości od Słońca w lipcu (94 500 000 mil) – (152 083 008 km), gdy w rzeczywistości panuje lato na większości powierzchni Ziemi. Twierdzą, że z powodu pochylenia osi kulistej Ziemi, różne miejsca otrzymują różną ilość bezpośrednich promieni słonecznych i to właśnie powoduje zmiany pór roku i temperatur. Nie ma to jednak wiele sensu, bo jeśli ciepło słoneczne podróżuje ponad dziewięćdziesiąt milionów mil (144 840 600 km) zanim sięgnie kulistej Ziemi, w jaki sposób delikatny przechył, o wartości maksymalnie ledwie kilku tysięcy mil, neguje podróż światła słonecznego o długości 90 milionów mil (144 840 600 km), dając nam równocześnie tropikalne lata i arktyczne zimy?
Gdyby Ziemia rzeczywiście była globem, polarne obszary Arktyki i Antarktydy , znajdujące się na porównywalnych wartościach szerokości geograficznych północnych i południowych, powinny mieć podobne warunki i cechy charakterystyczne, jak porównywalne temperatury, zmiany pór roku, długość światła dziennego, florę i faunę. Jednak w rzeczywistości, obszary Arktyki czy Antarktydy i obszary o porównywalnej szerokości geograficznej północnej i południowej od równika znacznie się od siebie różnią w wielu aspektach.
Wyspa Kerguelen znajdująca się na 49 stopniach szerokości geograficznej południowej ma tylko 18 gatunków miejscowych roślin, które potrafią przetrwać w jej nieprzyjaznym klimacie. Gdy porównamy ją z wyspą Islandią znajdującą się na 65 stopniach szerokości geograficznej północnej, 16 stopni dalej od równika na północ niż Kergulen na południe, stwierdzimy, że Islandia jest domem dla 870 gatunków miejscowych roślin. Na Isle of Georgia, znajdującej się tylko na 54 stopniach szerokości geograficznej południowej- na tej samej szerokości co Kanada czy Anglia na północy, gdzie gęste lasy różnorodnych wysokich drzew rosną w wielkiej obfitości – cieszący się złą sławą Kapitan Cook napisał, że nie był tam w stanie znaleźć ani jednego krzewu na tyle dużego by zrobić wykałaczkę! Cook napisał: „Nie ma tu ani jednego drzewa, ziemia, która rozciąga się na południu została skazana przez naturę na wieczny chłód – na niemożność poczucia ciepła promieni słonecznych- której strasznego i dzikiego wyglądu nie jestem w stanie opisać słowami. Nawet życie morskie na określonych rozległych terenach jest skąpe i z rzadka tylko zaobserwować można morskiego ptaka lecącego ponad tymi opuszczonymi jałowymi terenami. Kontrast pomiędzy ograniczeniami w życiu organicznym na obszarach Arktyki i Antarktydy jest zauważalny i znaczący. Rośliny i zwierzęta lądowe można znaleźć prawie 80 stopni na północ; podczas gdy na równoległych 58 stopniach szerokości południowej można znaleźć porosty i podobne temu rośliny ubierające skały oraz samotne ptaki morskie i ławice waleni na odludnych plażach.
W Nowej Zelandii umiejscowionej na 42 stopniach szerokości geograficznej południowej, podczas zimowego przesilenia Słońce wstaje o 4.31 a zachodzi o 19.29, co sprawia zatem, że jest to najdłuższy dzień roku mający 14 godzin i 58 minut. Podczas przesilenia letniego, słońce nad Nową Zelandia wstaje o 7.29 a zachodzi 16.31 i jest to najkrótszy dzień roku, o długości 9 godzin i 2 minuty. Podczas gdy w Anglii, całe 10 stopni dalej na północ od równika niż Nowa Zelandia, która leży na południe od równika, najdłuższy dzień ma 16 godzin i 34 minuty, najkrótszy dzień ma 7 godzin i 45 minut. Zatem najdłuższy dzień w Nowej Zelandii jest o 1 godzinę i 17 minut krótszy od najdłuższego dnia w Anglii‟ a najkrótszy dzień w Nowej Zelandii jest o 1 godzinę 17 minut dłuższy niż najkrótszy dzień w Anglii.
William Swainson, Anglik, który wyemigrował i został Prokuratorem Generalnym Nowej Zelandii w połowie XIX wieku, mieszkał przez dekady w obydwóch krajach i opisał ich różnice, stwierdzając „wahania temperatury są ograniczone, nie ma nadmiaru zimna i ciepła; w porównaniu z klimatem Anglii, lato w Nowej Zelandii jest niewiele cieplejsze, za to znacznie dłuższe. Nawet latem, ludzie tutaj wieczorami nie obywają się bez ognia, w ciągu dnia, jest ciepło i słonecznie, natomiast noce są zawsze zimne. Przez siedem miesięcy poprzedniego lata nie było ani jednego dnia w którym słońce nie świeciłoby tak jasno jak to ma miejsce w Anglii w najpiękniejszy czerwcowy dzień; choć słońce jest tu silniejsze, upał nie jest aż tak dokuczliwy. Ale zmrok zapada tu inaczej niż w Anglii. Do około 20.00 jest tu światło dnia, wtedy w ciągu kilku minut robi się zbyt ciemno by zobaczyć cokolwiek, a zmiana ta zachodzi prawie natychmiast. Pory roku są odwrotne w stosunku do tych w Anglii. Wiosna zaczyna się we wrześniu, lato w grudniu, jesień w kwietniu a zima w czerwcu. Dni latem są o godzinę krótsze na końcu dnia i o godzinę dłuższe zimą niż w Anglii."
„Każdego roku Słońce jest tak długo na południu od równika jak na północy; i gdyby ziemia nie była „rozciągnięta‖, tak jak jest, a zawinięta pod spód, jak sugeruje teoria Newtona, zarówno południe jak i północ otrzymywałyby ten sam udział promieni słonecznych; ale region południowy jest, w rezultacie stwierdzonych faktów, dużo bardziej rozległy niż północ, więc słońce, aby mogło ukończyć swą podróż dookoła w ciągu dwudziestu czterech godzin, przemieszcza się tym szybciej im dalej pędzi na południe, od września do grudnia, a jego oddziaływanie ma mniej czasu, w którym może skupić się na którymkolwiek ustalonym punkcie. Skoro fakty nie są takie jakie byłyby, gdyby ziemia była globem, jest to dowód na to, że Ziemia nie jest globem." –William Carpenter „100 dowodów na to, że ziemia nie jest globem” (53)
Zdrowy rozsądek nakazuje jednak myśleć, że jeśli ciepło Słońca podróżuje 93 000 000 mile (149 668 620 km) by do nas dotrzeć, to małe nachylenie osi i chybotanie o różnicy kilku tysięcy mil powinno być zupełnie niewarte uwagi. Jeżeli Ziemia rzeczywiście krąży 93 000 000 mil (149 668 620 km) od słońca, niezależnie od jakiegokolwiek pochylenia i chybotania, temperatura i klimat na całym świecie powinny być prawie zupełnie jednorodne. Jeżeli ciepło słońca rzeczywiście podróżowałoby dziewięćdziesiąt trzy miliony mil (149 668 620 km) by dotrzeć do równika Ziemi, dodatkowe kilka tysięcy mil do biegunów, niezależnie od jakichkolwiek pochylenia i chybotania, nieważne jak silnych, musiałyby być na pewno dającymi się pominąć przy negowaniu tak silnego ciepła!
„Przypuszczenie, że pory roku są spowodowane ruchem Ziemi w ciągu roku wokół Słońca, znajdującego się w średniej odległości 92 500 000 mil (148 863 950 km) jest groteskowe. Według Piazzi‘ego rozmiar Słońca jest proporcjonalny do Ziemi w stosunku 329 360 do 1, średnica jest większa od średnicy Ziemi 112 razy. Ziemia wydaje się, jak mówi Biot w swoim stwierdzeniu, 'małym ziarnkiem piasku w porównaniu do Słońca.'Ta olbrzymia ekspansja światła skupiona na obracającym się ziarnku piasku z odległości 93 milionów mil (149 668 620 km), powodowałaby taka samą porę roku na całej powierzchni. Mizerne kilka mil,, które oddziela Londyn od Cape Town, nie może spowodować różnych pór roku, tak jak dystans dzielący Londyn od Riwiery nie może usprawiedliwić różnic w cechach klimatu, które charakteryzują te dwa miejsca." – E. Eschini, „Fundamenty wielu generacji” (7)
Znajomość odległości od siebie, wraz z odczytami, daje nam wszystko, co potrzebne.
Po wrzuceniu numerów do systemu CAD, wykona on wszystkie obliczenia za Ciebie.
Oto przykład:
Kilka ciekawych materiałów w tym temacie:
Czy na pewno strefy oświetlenia wyglądają tak, jak na tym obrazku?
![[Obrazek: attachment.php?aid=401]](http://forumplaskaziemia.pl/attachment.php?aid=401)
Zgodnie ze strefami czasowymi wiemy, że połowa Ziemi jest oświetlona przez Słońce, a na pozostałym obszarze panuje noc. Z tego obrazka jednak to nie wynika.
Liczba postów: 662
Liczba wątków: 133
Dołączył: Jul 2017
Reputacja:
83
(11-15-2017, 05:18 PM)zezo napisał(a): Czy na pewno strefy oświetlenia wyglądają tak, jak na tym obrazku?
Zgodnie ze strefami czasowymi wiemy, że połowa Ziemi jest oświetlona przez Słońce, a na pozostałym obszarze panuje noc. Z tego obrazka jednak to nie wynika.
To tylko wizualizacja, zresztą jedna z wielu i nie oddaje ona tego jak rozprasza się i dociera światło słoneczne a bardziej pokazuje płaską mapę ziemi z księżycem i słońcem poruszającymi się nad nią.
Wiem, że to tylko wizualizacja. Chodzi mi o to, że biorąc pod uwagę godziny wschodów i zachodów Słońca można tak przedstawić mapę dnia i nocy podczas równonocy:
Słońce znajduje się wtedy dokładnie nad równikiem. Dlaczego promienie Słońca (przykładowe zaznaczyłem na czerwono) rozchodzą się na tak różnych odległościach?
Liczba postów: 662
Liczba wątków: 133
Dołączył: Jul 2017
Reputacja:
83
(11-16-2017, 12:30 AM)zezo napisał(a): Dlaczego promienie Słońca (przykładowe zaznaczyłem na czerwono) rozchodzą się na tak różnych odległościach?
Bo tak zostało stworzone przez Stwórcę i pewne rzeczy mogą pozostać dla nas bez odpowiedzi.
Nie wiemy co tam dokładnie jest nad nami bo przecież tam nie byliśmy, ale całkiem możliwe że warstwy tego medium które jest nad nami im bliżej krawędzi to schodzą się w dół stąd taki efekt. A po środku jeżeli to prawda że mamy magnetyczną górę Meru, to też może ona mieć swój wpływ.
Poza tym Twój kolejny rysunek też nie jest dokładny.
Aby Ci nieco bardziej zobrazować temat, zobacz ten materiał (co prawda nie ufam temu kanałowi "Serbian Conspiracy", ale ten materiał z tego co piszą osoby z IFERS jest potwierdzony i wiarygodny). Tutaj masz w lecie praktycznie cały czas widoczne słońce, a w zimie odwrotnie, tylko przez chwile jest ono widoczne. Gdybyśmy żyli na ziemi kuli to byłoby to niemożliwe.
|