07-07-2017, 07:40 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-22-2021, 08:08 AM przez Real World.)
"Arktyczne Północne Słońce Dowodzi Płaskiej Ziemi" - Eric Dubay
W czasie arktycznego lata od 22-go do 25-go czerwca, na wystarczająco dużej szerokości geograficznej możliwe jest oglądanie zjawiska nazywanego Północnym Słońcem (Midnight Sun), kiedy Słońce nieprzerwanie widoczne jest na niebie przez 3 dni z rzędu. Północne Słońce wschodzi 22-go i przez kolejne 72 godziny nie zachodzi ciągle wznosząc się i opadając co 12 godzin ukazując w tym czasie trzy niesamowite wschody i zachody nie przechodząc poniżej linii horyzontu. W lipcu 1870 roku, badacz i ambasador USA w Norwegii Pan Campbell, opisał swoje doświadczenia z obserwacji zjawiska Północnego Słońca widzianego wraz z grupą dżentelmenów z klifu na wysokości 1000 stóp (300 metrów) powyżej morza arktycznego, z 69-go stopnia północnej szerokości geograficznej. Cytując „Było późno, ale Słońce wciąż rozświetlało ocean Arktyczny rozciągający się w ogromnej ciszy aż do naszych stóp. Odgłos fal ledwie był słyszalny. Patrząc daleko przed siebie na północ, ogromne, stare Słońce skręciło nisko wzdłuż horyzontu jak powolnie bijący, wysoki zegar dziadka stojący w kącie salonu. Wszyscy staliśmy w ciszy spoglądając na nasze zegarki. Nasze obie ręce złożyły się razem, kiedy o 12 w nocy, cały, okrągły orb triumfalnie zawisnął nad falami. „Złoty” most rysował się w kierunku północnym, rozbłyskując w wodzie pomiędzy nami a Słońcem. Wtedy, w majestacie ciszy ukazał się niezachodzący widok. Dobrowolnie zdjęliśmy czapki nie wypowiadając słowa. Kombinacja najbardziej genialnego wschodu Słońca jaki kiedykolwiek widziałem zdaje się być niczym do wspaniałych kolorów, które rozświetlały ocean, niebo i góry. W ciągu pół godziny Słońce wyczuwalnie zawróciło a kolory, zmieniły się na te o poranku. Świeża bryza powiała nad Ziemią i oceanem. Jedna pieśń za drugą, wydobywały się z Ziemi za nami. Prześliznęliśmy się do następnego dnia…”
"Turyści z Haparandy (Szwecja) jadą na wzgórze Aavasaksa o wysokości 680 stóp (210 merów) nad poziomem morza, około 13-16 km na południe od koła podbiegunowego i mogą obserwować Północne Słońce przez 3 dni. Kiedy wyprawa dobiega końca a my zbliżamy się do północnej części zatoki Botnickiej, zmierzch znika a pomiędzy zachodem i wschodem Słońca upływa zaledwie jedna godzina. Haparanda znajduje się tylko na 65 stopniu 31 minut północnej szerokości geograficznej i 59 km na południe od koła podbiegunowego. Jest to 1 stopień i 18 minut dalej na Północ niż obwód Archangielski (Rosja) i na tej samej szerokości co północna część Islandii. Słońce wschodzi 21 czerwca o 00.01 am i zachodzi o 23.37 pm. Od 22-go do 25-go czerwca podróżni mogą podziwiać widok Północnego Słońca ze wzgórza Aavasaksa, wysokiego na 210 metrów oddalonego około 63 km od koła podbiegunowego." - M. Paul B. du Chailu, "The Land of the Midnight Sun"
Gdyby Ziemia rzeczywiście była wirującą kulą okrążającą Słońce, to jedynymi miejscami, gdzie można by obserwować takie zjawisko jak Północne Słońce byłyby bieguny. Z każdego innego punktu od 89 stopnia w dół, niezależnie od nachylenia czy inklinacji byłoby niemożliwe ciągłe obserwowanie Słońca przez 24 godziny. Aby widzieć Słońce przez cały obrót wirującej kuli z punktów innych niż bieguny, musielibyśmy patrzeć poprzez wiele mil lądu i mórz przez część obrotu Ziemi. Każdy znajdujący się poniżej 89-go równoleżnika nigdy nie doświadczyłby widoku Słońca przez 72 godzin, przez trzy obroty Ziemi z rzędu, ponieważ aby tak było, to w jakiś sposób musiałbyś patrzeć poprzez Glob na Słońce po drugiej stronie. Takie założenie jest absurdalne, ponieważ Północne Słońce można obserwować aż z 65-go równoleżnika. Jest to kolejny absolutny dowód na to, że Ziemia jest płaskim, stacjonarnym centrum wszechświata.
Thomas Winship pisał: „Gdyby Ziemia była globem, wtedy musiałbyś patrzeć poprzez tysiące kilometrów lądu i wody nawet z 65 stopnia północnej szerokości geograficznej, aby zobaczyć Słońce w środku nocy. Na dalekiej Północy, Słońce widoczne jest przez kilka dni w czasie północnego lata co dowodzi, że występują poważne błędy w hipotezie globu. Poza tym, jak to możliwe, że Północne Słońce nigdy nie jest widoczne na Południu w czasie południowego lata? Kapitan Cook spenetrował południowe szerokości geograficzne aż do 71°. Wedel w 1893 roku dotarł aż do 74° a Sir James C. Ross w 1841 i 1842 dotarł do 78 równoleżnika. Nie znalazłem żadnych zapisków któregokolwiek z tych nawigatorów, opisujących Słońce widoczne w środku nocy.
Heliocentrycy nie potrafią wyjaśnić, dlaczego zjawisko Północnego Słońca nie występuje nigdzie i o żadnej porze roku na półkuli południowej. Zupełnie odwrotne obserwacje zostały zapisane przez królewskie, belgijskie towarzystwo geograficzne podczas wyprawy na Antarktykę, gdzie przez większą część antarktycznej zimy od 71° południowej szerokości geograficznej i dalej, Słońce zaszło 17 maja i nie było widziane ponownie nad horyzontem aż do 21 lipca. Jest to kompletnie sprzeczne z modelem kulistej ziemi a jednocześnie łatwo wytłumaczalne na modelu płaskiej ziemi. Północne Słońce jest widziane z dużych wysokości ze skrajnych, północnych szerokości geograficznych podczas arktycznego lata, ponieważ Słońce w tym czasie jest w swoim najbardziej wewnętrznym cyklu, krążąc blisko polarnego centrum, dlatego pozostaje widoczne nad horyzontem dla kogoś stojącego w zasięgu. Ponadto na najdalszych, południowych szerokościach podczas arktycznego lata, Słońce całkowicie znika z pola widzenia na ponad 2 miesiące, ponieważ tam na północnym zwrotniku Słońce jest w swojej najbardziej wewnętrznej, bumerangowej podróży, okrążając północne centrum bardzo blisko, dlatego nie może być widziane z południowych obszarów.
Samuel Rowbotham pisał „Oczywiste jest, że w czasie krążenia nad wielkim oceanem na południu oraz licznymi wyspami i kontynentami które istnieją w tej części świata, gdzie Słońce jest pionowo, nie mogą występować dni, noce, sezony itp. Dokładnie takie same jak występują w północnych regionach. Północ to centrum a południe jest kierunkiem, w którym centrum promieniuje, rozciąga się na wielkie oceaniczne obszary, kończące się zaokrąglonymi ścianami lodu formującymi się w niedostępne, zamarznięte bariery. Stąd też, zjawisko o którym mowa występujące na północy musi zostać zweryfikowane i potwierdzone tak samo na południu”.
Na przykład Północ jako centrum otrzymuje światło słoneczne, które stopniowo zwiększa się i zmniejsza dając długie okresy alternatywnego światła i ciemności w rzeczywistym centrum. Jednak na dalekim południu, Słońce nawet kiedy porusza się swoją zewnętrzną ścieżką może rzucać światło tylko na pewną odległość poza którą, widoczna jest ciemność. Nie istnieją dowody, że na południu występują regularne zmiany światła tak, jak dzieje się to na północy. Na północy, kiedy Słońce wędruje swoją wewnętrzną ścieżką wtedy światło świeci ciągle przez kilka miesięcy w centralnych regionach i raptownie pobudza do życia liczne formy roślin i zwierząt. W typowo zbudowanym, odwróconym, szkodliwym systemie kontroli próbując wytłumaczyć nam problem z występowaniem zjawiska Północnego Słońca na Arktyce i Antarktydzie oraz fakt, że gwiazda Polarna jest widoczna z 23,5° południowej szerokości, za równikiem, zdesperowani heliocentrycy pod koniec XIX wieku ponownie zmodyfikowali swoją teorię mówiąc, że kulista ziemia w zasadzie przechylona jest w swojej pionowej osi do tyłu o 25,5° co w zasadzie wyjaśniło wiele problemów za jednym razem. Gdyby jednak Ziemia stale przechylona była w jednym kierunku to i tak wciąż nie wyjaśnia to tego zjawiska, ponieważ po 6 miesiącach rzekomego ruch orbitalnego dookoła Słońca, każda wartość przechylenia będzie dokładnie po przeciwnej stronie. To neguje ich domniemane wytłumaczenie odnośnie Arktycznych i Antarktycznych nieregularności. Aby to uwzględnić, heliocentrycy dodali również wahania Ziemi w złożonej kombinacji wzorów znane jako wahania planetarne, precesja, coś jak odchylenia żyrandola w osi, co w ich barwnej wyobraźni w jakiś sposób wyjaśnia to na zdrowy rozsądek.
Jednak zdrowy rozsądek mówi nam, że jeśli ciepło słoneczne przemierza 93 miliony mil zanim do nas dotrze to różnice powodowane niewielkim, osiowym przechyleniem na dystansie kilku tysięcy mil powinny być nieistotne, niezauważalne. Jeśli kulista ziemia rzeczywiście okrąża Słońce w odległości 150.000.000 kilometrów, to niezależnie od pochylenia czy wahań temperatura i klimat na całym świecie powinny być prawie całkowicie jednakowe. Jeśli ciepło ze Słońca rzeczywiście pokonuje 93 miliony mil, aby dotrzeć do ziemskiego równika, to dodatkowych kilka tysięcy mil pomiędzy biegunami, niezależnie od pochyleń i wahań, nie powinno zrobić żadnej różnicy a zmiany w tak intensywnym cieple byłyby nieistotne i niewyczuwalne.
E.S. Cheney pisał: „Przypuszczenia, że pory roku powodowane są przez roczny ruch Ziemi dookoła Słońca, mając na myśli tego oddalonego o 93 miliony mil są groteskowe i karykaturalne. Według Piazziego, rozmiary Słońca są proporcjonalne do Ziemi jak 329.360:1. Średnica przekracza tą ziemską 112 razy! Ziemia wygląda, jak stwierdził, jak ziarenko piasku w porównaniu do Słońca. Ta ogromna ekspansja światła, skupiona na orbitującym ziarenku piasku oddalonym o 93 miliony mil powodowałaby te same pory roku. Te kilka tysięcy mil dzielących Londyn (Anglia) i Cape Town (Południowa Afryka) nigdy nie mogłyby powodować zróżnicowanych pór roku. Nawet dystans od Londynu do Riviery nie wyjaśnia różnic klimatu i ogólnej charakterystyki tych miejsc. Jednak zdrowe zmysły podpowiadają nam, że gdyby Ziemia była kulą, orbitującą z jednakową prędkością dookoła Słońca, to wszędzie dni i noce powinny trwać dokładnie po 12 godzin, przez cały rok bez względu na rzekome pochylenie czy inklinacje. Połowa kuli zawsze byłaby oświetlona a druga połowa nie. Duża różnorodność w czasie trwania dni i nocy w ciągu roku, na całej Ziemi, świadczy o fakcie, że nie żyjemy na wirującej, kulistej planecie. Takie zjawiska jak Północne Słońce albo antarktyczna zima, gdzie Słońce pozostaje niewidoczne przez ponad 2 miesiące w roku nie mogłoby występować na globie”.
W czasie arktycznego lata od 22-go do 25-go czerwca, na wystarczająco dużej szerokości geograficznej możliwe jest oglądanie zjawiska nazywanego Północnym Słońcem (Midnight Sun), kiedy Słońce nieprzerwanie widoczne jest na niebie przez 3 dni z rzędu. Północne Słońce wschodzi 22-go i przez kolejne 72 godziny nie zachodzi ciągle wznosząc się i opadając co 12 godzin ukazując w tym czasie trzy niesamowite wschody i zachody nie przechodząc poniżej linii horyzontu. W lipcu 1870 roku, badacz i ambasador USA w Norwegii Pan Campbell, opisał swoje doświadczenia z obserwacji zjawiska Północnego Słońca widzianego wraz z grupą dżentelmenów z klifu na wysokości 1000 stóp (300 metrów) powyżej morza arktycznego, z 69-go stopnia północnej szerokości geograficznej. Cytując „Było późno, ale Słońce wciąż rozświetlało ocean Arktyczny rozciągający się w ogromnej ciszy aż do naszych stóp. Odgłos fal ledwie był słyszalny. Patrząc daleko przed siebie na północ, ogromne, stare Słońce skręciło nisko wzdłuż horyzontu jak powolnie bijący, wysoki zegar dziadka stojący w kącie salonu. Wszyscy staliśmy w ciszy spoglądając na nasze zegarki. Nasze obie ręce złożyły się razem, kiedy o 12 w nocy, cały, okrągły orb triumfalnie zawisnął nad falami. „Złoty” most rysował się w kierunku północnym, rozbłyskując w wodzie pomiędzy nami a Słońcem. Wtedy, w majestacie ciszy ukazał się niezachodzący widok. Dobrowolnie zdjęliśmy czapki nie wypowiadając słowa. Kombinacja najbardziej genialnego wschodu Słońca jaki kiedykolwiek widziałem zdaje się być niczym do wspaniałych kolorów, które rozświetlały ocean, niebo i góry. W ciągu pół godziny Słońce wyczuwalnie zawróciło a kolory, zmieniły się na te o poranku. Świeża bryza powiała nad Ziemią i oceanem. Jedna pieśń za drugą, wydobywały się z Ziemi za nami. Prześliznęliśmy się do następnego dnia…”
"Turyści z Haparandy (Szwecja) jadą na wzgórze Aavasaksa o wysokości 680 stóp (210 merów) nad poziomem morza, około 13-16 km na południe od koła podbiegunowego i mogą obserwować Północne Słońce przez 3 dni. Kiedy wyprawa dobiega końca a my zbliżamy się do północnej części zatoki Botnickiej, zmierzch znika a pomiędzy zachodem i wschodem Słońca upływa zaledwie jedna godzina. Haparanda znajduje się tylko na 65 stopniu 31 minut północnej szerokości geograficznej i 59 km na południe od koła podbiegunowego. Jest to 1 stopień i 18 minut dalej na Północ niż obwód Archangielski (Rosja) i na tej samej szerokości co północna część Islandii. Słońce wschodzi 21 czerwca o 00.01 am i zachodzi o 23.37 pm. Od 22-go do 25-go czerwca podróżni mogą podziwiać widok Północnego Słońca ze wzgórza Aavasaksa, wysokiego na 210 metrów oddalonego około 63 km od koła podbiegunowego." - M. Paul B. du Chailu, "The Land of the Midnight Sun"
Gdyby Ziemia rzeczywiście była wirującą kulą okrążającą Słońce, to jedynymi miejscami, gdzie można by obserwować takie zjawisko jak Północne Słońce byłyby bieguny. Z każdego innego punktu od 89 stopnia w dół, niezależnie od nachylenia czy inklinacji byłoby niemożliwe ciągłe obserwowanie Słońca przez 24 godziny. Aby widzieć Słońce przez cały obrót wirującej kuli z punktów innych niż bieguny, musielibyśmy patrzeć poprzez wiele mil lądu i mórz przez część obrotu Ziemi. Każdy znajdujący się poniżej 89-go równoleżnika nigdy nie doświadczyłby widoku Słońca przez 72 godzin, przez trzy obroty Ziemi z rzędu, ponieważ aby tak było, to w jakiś sposób musiałbyś patrzeć poprzez Glob na Słońce po drugiej stronie. Takie założenie jest absurdalne, ponieważ Północne Słońce można obserwować aż z 65-go równoleżnika. Jest to kolejny absolutny dowód na to, że Ziemia jest płaskim, stacjonarnym centrum wszechświata.
Thomas Winship pisał: „Gdyby Ziemia była globem, wtedy musiałbyś patrzeć poprzez tysiące kilometrów lądu i wody nawet z 65 stopnia północnej szerokości geograficznej, aby zobaczyć Słońce w środku nocy. Na dalekiej Północy, Słońce widoczne jest przez kilka dni w czasie północnego lata co dowodzi, że występują poważne błędy w hipotezie globu. Poza tym, jak to możliwe, że Północne Słońce nigdy nie jest widoczne na Południu w czasie południowego lata? Kapitan Cook spenetrował południowe szerokości geograficzne aż do 71°. Wedel w 1893 roku dotarł aż do 74° a Sir James C. Ross w 1841 i 1842 dotarł do 78 równoleżnika. Nie znalazłem żadnych zapisków któregokolwiek z tych nawigatorów, opisujących Słońce widoczne w środku nocy.
Heliocentrycy nie potrafią wyjaśnić, dlaczego zjawisko Północnego Słońca nie występuje nigdzie i o żadnej porze roku na półkuli południowej. Zupełnie odwrotne obserwacje zostały zapisane przez królewskie, belgijskie towarzystwo geograficzne podczas wyprawy na Antarktykę, gdzie przez większą część antarktycznej zimy od 71° południowej szerokości geograficznej i dalej, Słońce zaszło 17 maja i nie było widziane ponownie nad horyzontem aż do 21 lipca. Jest to kompletnie sprzeczne z modelem kulistej ziemi a jednocześnie łatwo wytłumaczalne na modelu płaskiej ziemi. Północne Słońce jest widziane z dużych wysokości ze skrajnych, północnych szerokości geograficznych podczas arktycznego lata, ponieważ Słońce w tym czasie jest w swoim najbardziej wewnętrznym cyklu, krążąc blisko polarnego centrum, dlatego pozostaje widoczne nad horyzontem dla kogoś stojącego w zasięgu. Ponadto na najdalszych, południowych szerokościach podczas arktycznego lata, Słońce całkowicie znika z pola widzenia na ponad 2 miesiące, ponieważ tam na północnym zwrotniku Słońce jest w swojej najbardziej wewnętrznej, bumerangowej podróży, okrążając północne centrum bardzo blisko, dlatego nie może być widziane z południowych obszarów.
Samuel Rowbotham pisał „Oczywiste jest, że w czasie krążenia nad wielkim oceanem na południu oraz licznymi wyspami i kontynentami które istnieją w tej części świata, gdzie Słońce jest pionowo, nie mogą występować dni, noce, sezony itp. Dokładnie takie same jak występują w północnych regionach. Północ to centrum a południe jest kierunkiem, w którym centrum promieniuje, rozciąga się na wielkie oceaniczne obszary, kończące się zaokrąglonymi ścianami lodu formującymi się w niedostępne, zamarznięte bariery. Stąd też, zjawisko o którym mowa występujące na północy musi zostać zweryfikowane i potwierdzone tak samo na południu”.
Na przykład Północ jako centrum otrzymuje światło słoneczne, które stopniowo zwiększa się i zmniejsza dając długie okresy alternatywnego światła i ciemności w rzeczywistym centrum. Jednak na dalekim południu, Słońce nawet kiedy porusza się swoją zewnętrzną ścieżką może rzucać światło tylko na pewną odległość poza którą, widoczna jest ciemność. Nie istnieją dowody, że na południu występują regularne zmiany światła tak, jak dzieje się to na północy. Na północy, kiedy Słońce wędruje swoją wewnętrzną ścieżką wtedy światło świeci ciągle przez kilka miesięcy w centralnych regionach i raptownie pobudza do życia liczne formy roślin i zwierząt. W typowo zbudowanym, odwróconym, szkodliwym systemie kontroli próbując wytłumaczyć nam problem z występowaniem zjawiska Północnego Słońca na Arktyce i Antarktydzie oraz fakt, że gwiazda Polarna jest widoczna z 23,5° południowej szerokości, za równikiem, zdesperowani heliocentrycy pod koniec XIX wieku ponownie zmodyfikowali swoją teorię mówiąc, że kulista ziemia w zasadzie przechylona jest w swojej pionowej osi do tyłu o 25,5° co w zasadzie wyjaśniło wiele problemów za jednym razem. Gdyby jednak Ziemia stale przechylona była w jednym kierunku to i tak wciąż nie wyjaśnia to tego zjawiska, ponieważ po 6 miesiącach rzekomego ruch orbitalnego dookoła Słońca, każda wartość przechylenia będzie dokładnie po przeciwnej stronie. To neguje ich domniemane wytłumaczenie odnośnie Arktycznych i Antarktycznych nieregularności. Aby to uwzględnić, heliocentrycy dodali również wahania Ziemi w złożonej kombinacji wzorów znane jako wahania planetarne, precesja, coś jak odchylenia żyrandola w osi, co w ich barwnej wyobraźni w jakiś sposób wyjaśnia to na zdrowy rozsądek.
Jednak zdrowy rozsądek mówi nam, że jeśli ciepło słoneczne przemierza 93 miliony mil zanim do nas dotrze to różnice powodowane niewielkim, osiowym przechyleniem na dystansie kilku tysięcy mil powinny być nieistotne, niezauważalne. Jeśli kulista ziemia rzeczywiście okrąża Słońce w odległości 150.000.000 kilometrów, to niezależnie od pochylenia czy wahań temperatura i klimat na całym świecie powinny być prawie całkowicie jednakowe. Jeśli ciepło ze Słońca rzeczywiście pokonuje 93 miliony mil, aby dotrzeć do ziemskiego równika, to dodatkowych kilka tysięcy mil pomiędzy biegunami, niezależnie od pochyleń i wahań, nie powinno zrobić żadnej różnicy a zmiany w tak intensywnym cieple byłyby nieistotne i niewyczuwalne.
E.S. Cheney pisał: „Przypuszczenia, że pory roku powodowane są przez roczny ruch Ziemi dookoła Słońca, mając na myśli tego oddalonego o 93 miliony mil są groteskowe i karykaturalne. Według Piazziego, rozmiary Słońca są proporcjonalne do Ziemi jak 329.360:1. Średnica przekracza tą ziemską 112 razy! Ziemia wygląda, jak stwierdził, jak ziarenko piasku w porównaniu do Słońca. Ta ogromna ekspansja światła, skupiona na orbitującym ziarenku piasku oddalonym o 93 miliony mil powodowałaby te same pory roku. Te kilka tysięcy mil dzielących Londyn (Anglia) i Cape Town (Południowa Afryka) nigdy nie mogłyby powodować zróżnicowanych pór roku. Nawet dystans od Londynu do Riviery nie wyjaśnia różnic klimatu i ogólnej charakterystyki tych miejsc. Jednak zdrowe zmysły podpowiadają nam, że gdyby Ziemia była kulą, orbitującą z jednakową prędkością dookoła Słońca, to wszędzie dni i noce powinny trwać dokładnie po 12 godzin, przez cały rok bez względu na rzekome pochylenie czy inklinacje. Połowa kuli zawsze byłaby oświetlona a druga połowa nie. Duża różnorodność w czasie trwania dni i nocy w ciągu roku, na całej Ziemi, świadczy o fakcie, że nie żyjemy na wirującej, kulistej planecie. Takie zjawiska jak Północne Słońce albo antarktyczna zima, gdzie Słońce pozostaje niewidoczne przez ponad 2 miesiące w roku nie mogłoby występować na globie”.